wtorek, 5 listopada 2013

Cała rodzina choruje, gdy gorączka łapie jedno z naszych pociech....
Kruszy nam się ekipa w Zerówce... Jakieś dziadostwo szaleje chyba, szczęśliwe dziecko biegło dziś na zajęcia, ubrane w barwy flagi państwa polskiego (mamy tydzień patriotyczny, a dziś odbyły się zdjęcia, wiec dzieciaczki szły poubierane na biało-czerwono). Przyszłam po pięciu godzinach zajęć, patrzę... a moja niunia jakaś osowiała, bez entuzjazmu. Już wtedy czułam, że coś jest nie halo. Matczyna intuicja mnie nie zawiodła, godzinę po powrocie ze szkoły miałyśmy 37,7... Więc pozdrawiam ciepło z przymusowej kwarantanny :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz