poniedziałek, 25 listopada 2013

Razem z Nią odeszła cząstka mnie,  była charakterna. Oj była.... Przycięcie pazurków graniczyło z cudem :) Spała nam w nogach. Lubiła bardzo leżeć o poranku z moją córcią. Nie lubiła brania na ręce... Oj tak pisać to ja mogłabym do wieczora..
Sprzedałam aparat, jakoś straciłam zapał do zdjęć. W ogóle to nic mi się nie chce jakoś....
Ediś został jedynakiem, chodzi i woła. Kochany jest, ale inny niż Ona. Choć minęły już jakieś 2 tygodnie to łapię się na tym, że za chwilę Ona wyjdzie zza rogu, popatrzy mi w oczy i ułoży się na środku przejścia :D
Dziecię płacze, chce kotkę znów przy sobie mieć - najgorsze są poranki, kiedy nie ma tulenia i miziania, kiedy Ona nie wskakuje na górę nie "całuje" córci po czole... Eh...
Bądź szczęśliwa maleńka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz