czwartek, 17 października 2013



Straciłam głos, ale na szczęście przy pisaniu go nie potrzeba. :)
Niestraszne mi mrozy, chłody i słoty, dopóki mnie choróbsko nie złapie :D
No i mnie trafiło... Pełna poświęceń leciałam na łąkę wczoraj rano, tylko po to, aby zobaczyć, że jednak "nie - nie podoba mi się te światło". No ale nic straconego, jeszcze będą piękne poranki. Jak pomyślałam, tak dziś faktycznie było, na złamanie karku leciałam w plener, tylko po to, aby pomyśleć "cholera, za późno wyszłam" :D No cóż. Jutro chyba nie pójdę, choć wcale się nie zdziwię jak z językiem na brodzie będę gnała na piękne łono przyrody... Zobaczymy



1 komentarz: